Dobry wieczór Kochana. Bardzo długi czas mnie tu nie było. Nie wpadłam na pomysł by tu wejść. Bardzo dużo się zmieniło wiesz? Straciłam wszystkim. Mimo to, nie żałuje. Byłam przez ten tydzień tak beztrosko szczęśliwa. Ten człowiek dał mi szczęście jakiego jeszcze nikt mi nie potrafił dać. Ja wychodziłam od niego z uśmiechem na twarzy, zresztą gdy dowiedziałam się że mam do niego przyjść również na moojej twarzy promieniał uśmiech. Wyobraziłaś sobie kto to mógł być? Ten, którego nigdy bym o to nie podejrzewała. Ten,który dawał mi szczęście z samej swojej osoby. Mój przyjaciel. Ta osoba, na którą zawsze mogę liczyć. Pamiętam jak dniami siedzieliśmy i oglądaliśmy filmy, mojego nogi zawsze były na jego kolanach, cały czas robiliśmy herbaty. Uwielbiałam u niego nocować. Zawsze tak ładnie o to prosił. Raz do mnie zadzwonił. Nie był w dobrym stanie, poprosił bym przyszła. Bez zastanowienia ubrałam się i wyszłam do niego. Siedział na schodach przed blokiem. Nagle poczułam coś dziwnego. Najgorsze jest to, że wtedy nie myślałam o tym w taki sposób. Weszliśmy, ogarneliśmy i zaczeliśmy rozmawiać. Gadaliśmy do rana i dopiero wtedy się położyliśmy. Jak przyjaciele... ta. Pamiętam jak w przyjechałam do jego rodziny. Jak na dworcu byłam tak bardzo szczęśliwa, że w końcu go zobaczyłam. Przytuliłam go, pamiętam miałam łzy w oczach, ale on tego nie widział. Tak bardzo cieszyłam się, że on jest. Później był koncert. Złapał mnie za biodra i przytulił. Staliśmy na koncercie Bednarka. ,, Bo takie chwile jak te.. '' Dokładnie heh. Później wracaliśmy trzymając się za ręcę. Pamiętam jak dużo wypiliśmy, leżeliśmy na trawie i rozmawialiśmy o głupotach. Pamiętam jak codziennie się widywaliśmy. To chyba były najlepsze wakacje dzięki niemu. Dlaczego wtedy nie powiedziałam mu o swoich uczuciach? Byłam głupia. Może teraz by się to inaczej potoczyło. Zachował się jak szczeniak, ale jestem pewna, że gdyby wrócił to czekałabym na niego z otwartymi ramionami. Tak bardzo za nim tęsknie. 9 lutego minie mięsiąc odkąd z nim nie rozmawiam. To przykre. Koniec o nim bo chyba robi mi się coraz gorzej i łzy spływają mi po policzku. Przebywam teraz w ciechocinku, z mamą, ciocią i dziadkami. Nie jest to przyjemny wyjazd. Bo wiem, że nikt nie tęskni. Codziennie czekam na telefon od jakiegoś znajomego, choć wiem, że i tak nie zadzwoni. Popatrz jakie to żałosne. Już drugi tydzień nie ma mnie w moim mieśćie a ja nawet nie dostałam jednego telefonu z pytaniem co u mnie. Czuje się coraz bardziej samotna, a to przekracza wysokość mojej psychiki. Myślisz, ze to moja wina, że zostałam sama? Bo mi się wydaje, że sama sobie zasłużyłam na samotność. Możę tego chciałam? Ale całkiem inaczej sobie to wyobrażałam. Jeszcze tydzień. Nie mam co tu robić, a co będzie jak wrócę? pewnie nikt sie o tym nie dowie bo po co... Jest mi przykro. Codziennie wchodzę pod prysznic i płacze bo nawet nie mam komu powiedzieć co dzieje. To się staje coraz bardziej uciążliwe. Szkoda, ze cię tu nie ma , bo bardzo byś mi pomogła swoją osobą. Myślisz, że się wszystko ułoży? Mam nadzieje bo powoli mnie to wykańcza. Przepraszam za to co pisze, ale naprawdę nie mam komu o tym powiedzieć. Bardzo tęsknie.
twoja na zawsze.
