Witaj Najdroższa. Piszę bo nie mogę sobie dać rady sama ze sobą.
Nie wiem co jest gorsze. To, że nie mogę się na niczym skupić, czy to że nie mam ochoty nic robić i przez to wszystko chuj strzelił.
W mojej głowie dużo się dzieje.Nie wiem jak to nazwać. Z jednej strony interesuje mnie perspektywa na przyszłość, aczkolwiek z drugiej strony nie mogę się zebrać do nauki, by móc chociaż spokojnie zdać i wiedzieć coś z tego.
Boję się tego co będzie, boje się że nie dam sobie rady gdy wkroczę w dorosłe życie.
Boję się o mojego braciszka, który jest już dorosłym człowiekiem, a jego umysł został na poziomie gimnazjum. Boli mnie to, że nie mogę mu pomóc, a chciałabym ponad wszystko.
Boję się o mamę. Jest moją Matką i zawsze ją kochać będę, lecz tracę do niej jakikolwiek szacunek przez to wszystko. Nie wiem czy jak wyjadę, da sobie radę. Co najgorsze nie wiem co będzie, gdy odejdzie z tego świata człowiek, który ją utrzymuję.
Boję się o siostrę... Została z tym wszystkim praktycznie sama. Z długami, milionami myśli na minutę.
Boję się o moją księżniczkę. Boję się, że któregoś dnia ją skrzywdzę. Boże... Krzywdzę ją każdego dnia, gdy na nią krzyknę, ale tracę nerwy. Chciałabym, by być przy niej do końca życia. Kocham ją ponad wszystko i wiem, że przy niej do czegoś dojdę. Kochana... zrób tak, żeby ode mnie nigdy nie odeszła... tak jak ty to zrobiłaś.
Jak im pomóc ? Powiedz mi, jak im mogę pomóc.
Wiesz co jest najgorsze z tego wszystkiego? Przejmuje się każdym dookoła, a gdy przychodzi mowa o mnie, idę w zapomnienie. Nie ważne, że nie radzę sobie w szkole, nie ważne, że każdego dnia walczę sama ze sobą by usiąść przed książkami.
Nie ważne, że tracę nerwy przy rzeczach, które nie mają jakiegokolwiek znaczenia.
Tracę równowagę rozumiesz? Czuje się jakbym stała w łódce na morzu, są ogromne falę , a ja ledwo się utrzymuje.
Nie wiem gdzie leży problem, czy we mnie , czy we wszystkim w koło.
Wszystko przemija rozumiesz? a ja malutkimi krokami idę, idę tak wolno, że nie nadarzam za tym całym tłumem.
Idąc przez szkołę, patrze na tych wszystkich ludzi, nie poznaje nikogo. Wszyscy są dla mnie obcy.
Czasami chciałabym się zamknąć w czterech ścianach i wymazać wszystko co było złe i przez co moje myśli nie mogą się zająć tym co powinny.
Miałam ci powiedzieć dużo więcej, ale nawet nie wiem jak mam ubrać w słowa wszystko co mi leży w głowie...
Kocham Cię, chciałabym byś była. Może wszystko było by inne.
Może...
Dobranoc,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz