Najdroższa , ja już nie wiem co mam myśleć, co czuć, co robić. Nie wiem co się już dzieje, moje myśli nie pozwalają mi normalnie funcjonować. Czemu Cię tu nie ma ? CZEMU DO JASNEJ KURWY CIĘ TU NIE MA ?
Było by dobrze, gdybym wiedziała, że wrócisz z jakieś dalekiej podróży. Lecz wiem,że to się nie wydarzy, już nigdy cie nie przytulę.
Już nigdy nie powiesz mi przy papierosie, siedząc na balkonie, że to tylko to jebane życie, że wszystko się ułoży, że to chwilowe.
Potrzebuje tego,, nawet nie wiesz jak bardzo tego potrzebuje..
Chcialabym któregoś dnia obudzić się i żebyś ty była u mego boku.
Szkoda, że to jest nieprawdopodobne prawda?
Kłócę się z każdym, nienawidzę patrzyć na te wszystkie fałszywe twarze. Dostrzegam brak szacunku do niektórych. Jest może z 3 osoby dla których jeszcze mam jakiś szacunek rozumiesz? kiedy cisza nie jest niema, kiedy słowa nie muszą być używane.
Daj mi siłę bo niedługo chyba sama trafie tam gdzie ty.
Chce mi się płakać, nie daje sobie już rady.
Może nie jestem tak silna jak ty, może nigdy nie będę tak cudowną osobą jak ty.
poniedziałek, 5 grudnia 2016
piątek, 2 grudnia 2016
A CHUJ W TO WSZYSTKO
Witaj Najdroższa. Piszę bo nie mogę sobie dać rady sama ze sobą.
Nie wiem co jest gorsze. To, że nie mogę się na niczym skupić, czy to że nie mam ochoty nic robić i przez to wszystko chuj strzelił.
W mojej głowie dużo się dzieje.Nie wiem jak to nazwać. Z jednej strony interesuje mnie perspektywa na przyszłość, aczkolwiek z drugiej strony nie mogę się zebrać do nauki, by móc chociaż spokojnie zdać i wiedzieć coś z tego.
Boję się tego co będzie, boje się że nie dam sobie rady gdy wkroczę w dorosłe życie.
Boję się o mojego braciszka, który jest już dorosłym człowiekiem, a jego umysł został na poziomie gimnazjum. Boli mnie to, że nie mogę mu pomóc, a chciałabym ponad wszystko.
Boję się o mamę. Jest moją Matką i zawsze ją kochać będę, lecz tracę do niej jakikolwiek szacunek przez to wszystko. Nie wiem czy jak wyjadę, da sobie radę. Co najgorsze nie wiem co będzie, gdy odejdzie z tego świata człowiek, który ją utrzymuję.
Boję się o siostrę... Została z tym wszystkim praktycznie sama. Z długami, milionami myśli na minutę.
Boję się o moją księżniczkę. Boję się, że któregoś dnia ją skrzywdzę. Boże... Krzywdzę ją każdego dnia, gdy na nią krzyknę, ale tracę nerwy. Chciałabym, by być przy niej do końca życia. Kocham ją ponad wszystko i wiem, że przy niej do czegoś dojdę. Kochana... zrób tak, żeby ode mnie nigdy nie odeszła... tak jak ty to zrobiłaś.
Jak im pomóc ? Powiedz mi, jak im mogę pomóc.
Wiesz co jest najgorsze z tego wszystkiego? Przejmuje się każdym dookoła, a gdy przychodzi mowa o mnie, idę w zapomnienie. Nie ważne, że nie radzę sobie w szkole, nie ważne, że każdego dnia walczę sama ze sobą by usiąść przed książkami.
Nie ważne, że tracę nerwy przy rzeczach, które nie mają jakiegokolwiek znaczenia.
Tracę równowagę rozumiesz? Czuje się jakbym stała w łódce na morzu, są ogromne falę , a ja ledwo się utrzymuje.
Nie wiem gdzie leży problem, czy we mnie , czy we wszystkim w koło.
Wszystko przemija rozumiesz? a ja malutkimi krokami idę, idę tak wolno, że nie nadarzam za tym całym tłumem.
Idąc przez szkołę, patrze na tych wszystkich ludzi, nie poznaje nikogo. Wszyscy są dla mnie obcy.
Czasami chciałabym się zamknąć w czterech ścianach i wymazać wszystko co było złe i przez co moje myśli nie mogą się zająć tym co powinny.
Miałam ci powiedzieć dużo więcej, ale nawet nie wiem jak mam ubrać w słowa wszystko co mi leży w głowie...
Kocham Cię, chciałabym byś była. Może wszystko było by inne.
Może...
Dobranoc,
Nie wiem co jest gorsze. To, że nie mogę się na niczym skupić, czy to że nie mam ochoty nic robić i przez to wszystko chuj strzelił.
W mojej głowie dużo się dzieje.Nie wiem jak to nazwać. Z jednej strony interesuje mnie perspektywa na przyszłość, aczkolwiek z drugiej strony nie mogę się zebrać do nauki, by móc chociaż spokojnie zdać i wiedzieć coś z tego.
Boję się tego co będzie, boje się że nie dam sobie rady gdy wkroczę w dorosłe życie.
Boję się o mojego braciszka, który jest już dorosłym człowiekiem, a jego umysł został na poziomie gimnazjum. Boli mnie to, że nie mogę mu pomóc, a chciałabym ponad wszystko.
Boję się o mamę. Jest moją Matką i zawsze ją kochać będę, lecz tracę do niej jakikolwiek szacunek przez to wszystko. Nie wiem czy jak wyjadę, da sobie radę. Co najgorsze nie wiem co będzie, gdy odejdzie z tego świata człowiek, który ją utrzymuję.
Boję się o siostrę... Została z tym wszystkim praktycznie sama. Z długami, milionami myśli na minutę.
Boję się o moją księżniczkę. Boję się, że któregoś dnia ją skrzywdzę. Boże... Krzywdzę ją każdego dnia, gdy na nią krzyknę, ale tracę nerwy. Chciałabym, by być przy niej do końca życia. Kocham ją ponad wszystko i wiem, że przy niej do czegoś dojdę. Kochana... zrób tak, żeby ode mnie nigdy nie odeszła... tak jak ty to zrobiłaś.
Jak im pomóc ? Powiedz mi, jak im mogę pomóc.
Wiesz co jest najgorsze z tego wszystkiego? Przejmuje się każdym dookoła, a gdy przychodzi mowa o mnie, idę w zapomnienie. Nie ważne, że nie radzę sobie w szkole, nie ważne, że każdego dnia walczę sama ze sobą by usiąść przed książkami.
Nie ważne, że tracę nerwy przy rzeczach, które nie mają jakiegokolwiek znaczenia.
Tracę równowagę rozumiesz? Czuje się jakbym stała w łódce na morzu, są ogromne falę , a ja ledwo się utrzymuje.
Nie wiem gdzie leży problem, czy we mnie , czy we wszystkim w koło.
Wszystko przemija rozumiesz? a ja malutkimi krokami idę, idę tak wolno, że nie nadarzam za tym całym tłumem.
Idąc przez szkołę, patrze na tych wszystkich ludzi, nie poznaje nikogo. Wszyscy są dla mnie obcy.
Czasami chciałabym się zamknąć w czterech ścianach i wymazać wszystko co było złe i przez co moje myśli nie mogą się zająć tym co powinny.
Miałam ci powiedzieć dużo więcej, ale nawet nie wiem jak mam ubrać w słowa wszystko co mi leży w głowie...
Kocham Cię, chciałabym byś była. Może wszystko było by inne.
Może...
Dobranoc,
wtorek, 5 lipca 2016
Tyle czasu, tyle uczuć, tyle marzeń...
Dobry wieczór Najdroższa, a może Dzień dobry?
Zawsze lubiłaś nocne życie, ja chyba też lubię. Człowiek w nocy jest inny, pełny emocji, rozgoryczenia, miłości i tak dalej i dalej...
Jak widzisz długo się nie odzywałam, nawet nie mam pojęcia jak zacząć, straciłam wprawę.
Jest 6 lipca, wyobrażasz sobie? Jejku, tyle czasu minęło w mgnieniu oka.. Jak to możliwe? Jak to możliwe, że czas leci, a ja nie potrafię go wykorzystać tak jakbym chciała?
Coś zaczynam robić, staram się coś zmienić. Idzie mi to bardzo wolno, ale przecież w górę nigdy szybko się nie idzie.
Widzę w swoim zachowaniu dużo zmian, zmian chyba na lepsze.
Skończyłam szkołę, zdałam wszystko z czego myślałam, że siądę. Jak mi się to udało? Nie wiem, powiem Ci szczerze, że nie wiem. Mimo to dałam radę. Aktualnie zaczełam pracę. Dziś był pierwszy dzień, troszkę ciężko, ale początki zawsze są trudne. Byłam dziś u Dziadzia, troszkę rozmawialiśmy. Wydawało mi się, że w jego oczach widziałam dumę i podziw. Myślisz, że to jest możliwe? Pamiętam jak kiedyś czekałam na ten widok, teraz mnie nie cieszy. Sama gdzieś w środku wiem, że nie zrobiłam wszystkiego co w mojej mocy. Myślę, że się poprawię. Myślę, że jeszcze będę z siebie dumna.
Jak wiesz, nadal jestem z tą legendarną Kobietą. Jestem szczęśliwa, choć zauważyłam, że zaczynamy się różnić. Zauważam w niej zachowania, których wcześniej nie było widać. Nigdy nikt nie był dla mnie tak szczery jak ona. Potrafi powiedzieć mi w twarz wszystko, do czego ja nigdy nie potrafiłam się przyznać. Ta prawda mnie boli, ale jest to tylko z mojej winy. Nie chce być dla niej kimś zwykłym, chce być dla niej idealna. Przecież to jest moja kobieta, powinna widzieć we mnie coś, czego w nikim innym nie widzi. Czasami mam wrażenie, że tego mi brakuje. Tego co ona chce żebym miała, nie zawsze potrafię być dla niej perfekcyjna. Mimo to, z każdym kolejnym dniem będę się starać do tego dążyć.
Ostatnio był pewien chaos między nami. Nie wiem, może to jest kwestia dwóch różnych charakterów, może perspektyw. Powiedziała troszkę za dużo, powiedziała niby coś, co nie było prawdą. Mimo wszelkich tłumaczeń, dalej to boli, dalej mam to przed oczami i myśli, że może jednak to prawda. Nie zostawiłam jej, dalej razem jesteśmy. Nie żałuje, bo kocham ją ponad wszystko. Mam nadzieje, że ona mnie też.
Kochana, będę kończyć. Jutro idę do pracy, a teraz robi się już późno.
Jeszcze szybka fajeczka, słodkie dobranoc i nareszcie dzisiejszy dzień się skończy.
Kocham.
poniedziałek, 28 marca 2016
ŚWIAT JEST POJEBANY CZY JA?
Dobry wieczór najdroższa.
Został miesiąc, miesiąc do tej upragnionej osiemnastki. Tylko wiesz.. im bliżej tego wydarzenia tym bardziej pragnę mieć 5 lat i latać w piaskownicy z uśmiechem na twarzy. Chce być beztrosko szczęśliwa i zamartwiać się tym, że nie mam pieniążków na loda.
Teraz zmienia się bieg czasu, dojrzałam by móc mówić o pewnych rzeczach. Wiem, że z wieloma rzeczami nie umiem sobie radzić.
Może zacznę od niedawno minionych świąt wielkanocnych.
Byłam u rodziny, naszej rodziny. Stała gadka, jak zawsze. Ale czułam się tam inaczej, gorzej, jak jakiś człowiek nie z tej ziemi. Wiesz jak to jest, ludzie wykształceni mają o czym rozmawiać. Nie wiem czy jestem tak głupia czy tak mądra by nie wtrącać się do konwersacji z nimi. Inaczej było u rodziny od strony taty, pełno miłości, podziękowania i tęsknoty. Chęć rozmowy z nimi była tak duża, jak przy żadnej konwersacji z rodziną od naszej strony. Wiesz jak to jest jak wiesz, że ktoś ciągle na ciebie zerka? Jak nie może uwierzyć jak się zmieniłaś ? Że urosłaś, urosły Ci włosy, schudłaś, zmieniłaś sposób myślenia i sposób spostrzegania świata. Tak patrzyła na mnie babcia i chrzestny. Wiesz, który. Człowiek, którego tak lubiłaś. Miałaś racje, że to cudowny człowiek. To on zachowywał się jak mój ojciec, wtedy gdy mojego własnego nie było. Został mi tylko on, bo ciebie nie ma, choć wiem, że gdzieś tam jesteś i stoisz za mną murem. Tak jak on, tylko w życiu realnym.
Bardzo często mam ochotę usiąść z nim, powiedzieć, że go potrzebuje. Chciałabym by był dla mnie przyjacielem, tak jak ty byłaś. Widzę, że dostrzega, że dorastam. Ciężko mu sie z tym pogodzić, bo dziś nie mógł oderwać ode mnie wzroku. Chyba boją się, że ta mała naiwna dziewczynka odchodzi, nie sądzisz?
Najdroższa, czas mija, mija, mija. Ja z moją kobietą jestem już jakiś okres czasu. Jak to się stało, że ona się pojawiła obok mnie? Jak to się stało, że pojawiła się w momencie kiedy moje życie było na skraju przepaści, z której powoli spadało? Uratowało mi życie i wiem, że zrobi to jeszcze niejeden raz. Jestem świadoma tego jak dużo dla mnie zrobiła, jak wiele wsparcia mi dała. Tylko... jest kwestia tego, że ja do związku chyba stworzona nie jestem. Wszystko mnie drażnij, chciałabym ją mieć tylko dla siebie. Najchętniej wyjechałabym z nią gdzieś, gdzie nikt nie mógł jej zranić, żeby chodziła cały czas uśmiechnięta. Wiesz ile razy mam wyrzuty sumienia, że na nią nakrzyczałam? Ze denerwuje się o coś, co nie ma do tego podstaw? Cały czas, ale nadal to robię. Jestem strasznie o nią zazdrosna, o każdy dotyk innego człowieka. Jestem jakaś nienormalna, to jest jakaś obsesja. Ale to jest moja kobieta, moja i wiem, że mnie nie zawiedzie, mimo że często psuje jej humor moją psychiczną wadą.
Kochana, nie wiem czy dobrze, że idę w tą strone, a nie w inną. Uważasz, że tak? przecież zawsze miałaś racje.
Broń mnie przed tym, czego nie powinnam robić, pomóż mi pokonać to co we mnie najgorsze, bo te cechy martwią mnie coraz bardziej.
Dziękuje, że trzymałaś mnie za rękę na egzaminie, dzięki twojemu wsparciu zdałam. Dzięki tobie, wiedziałam, że mi pomożesz.
Przyjaciele na zawsze, prawda?
Kocham Cię, bądź przy mnie 5 kwietnia, egzamin praktyczny. Dam radę prawda? Dla ciebie i mojej kobiety.
Dobranoc
Został miesiąc, miesiąc do tej upragnionej osiemnastki. Tylko wiesz.. im bliżej tego wydarzenia tym bardziej pragnę mieć 5 lat i latać w piaskownicy z uśmiechem na twarzy. Chce być beztrosko szczęśliwa i zamartwiać się tym, że nie mam pieniążków na loda.
Teraz zmienia się bieg czasu, dojrzałam by móc mówić o pewnych rzeczach. Wiem, że z wieloma rzeczami nie umiem sobie radzić.
Może zacznę od niedawno minionych świąt wielkanocnych.
Byłam u rodziny, naszej rodziny. Stała gadka, jak zawsze. Ale czułam się tam inaczej, gorzej, jak jakiś człowiek nie z tej ziemi. Wiesz jak to jest, ludzie wykształceni mają o czym rozmawiać. Nie wiem czy jestem tak głupia czy tak mądra by nie wtrącać się do konwersacji z nimi. Inaczej było u rodziny od strony taty, pełno miłości, podziękowania i tęsknoty. Chęć rozmowy z nimi była tak duża, jak przy żadnej konwersacji z rodziną od naszej strony. Wiesz jak to jest jak wiesz, że ktoś ciągle na ciebie zerka? Jak nie może uwierzyć jak się zmieniłaś ? Że urosłaś, urosły Ci włosy, schudłaś, zmieniłaś sposób myślenia i sposób spostrzegania świata. Tak patrzyła na mnie babcia i chrzestny. Wiesz, który. Człowiek, którego tak lubiłaś. Miałaś racje, że to cudowny człowiek. To on zachowywał się jak mój ojciec, wtedy gdy mojego własnego nie było. Został mi tylko on, bo ciebie nie ma, choć wiem, że gdzieś tam jesteś i stoisz za mną murem. Tak jak on, tylko w życiu realnym.
Bardzo często mam ochotę usiąść z nim, powiedzieć, że go potrzebuje. Chciałabym by był dla mnie przyjacielem, tak jak ty byłaś. Widzę, że dostrzega, że dorastam. Ciężko mu sie z tym pogodzić, bo dziś nie mógł oderwać ode mnie wzroku. Chyba boją się, że ta mała naiwna dziewczynka odchodzi, nie sądzisz?
Najdroższa, czas mija, mija, mija. Ja z moją kobietą jestem już jakiś okres czasu. Jak to się stało, że ona się pojawiła obok mnie? Jak to się stało, że pojawiła się w momencie kiedy moje życie było na skraju przepaści, z której powoli spadało? Uratowało mi życie i wiem, że zrobi to jeszcze niejeden raz. Jestem świadoma tego jak dużo dla mnie zrobiła, jak wiele wsparcia mi dała. Tylko... jest kwestia tego, że ja do związku chyba stworzona nie jestem. Wszystko mnie drażnij, chciałabym ją mieć tylko dla siebie. Najchętniej wyjechałabym z nią gdzieś, gdzie nikt nie mógł jej zranić, żeby chodziła cały czas uśmiechnięta. Wiesz ile razy mam wyrzuty sumienia, że na nią nakrzyczałam? Ze denerwuje się o coś, co nie ma do tego podstaw? Cały czas, ale nadal to robię. Jestem strasznie o nią zazdrosna, o każdy dotyk innego człowieka. Jestem jakaś nienormalna, to jest jakaś obsesja. Ale to jest moja kobieta, moja i wiem, że mnie nie zawiedzie, mimo że często psuje jej humor moją psychiczną wadą.
Kochana, nie wiem czy dobrze, że idę w tą strone, a nie w inną. Uważasz, że tak? przecież zawsze miałaś racje.
Broń mnie przed tym, czego nie powinnam robić, pomóż mi pokonać to co we mnie najgorsze, bo te cechy martwią mnie coraz bardziej.
Dziękuje, że trzymałaś mnie za rękę na egzaminie, dzięki twojemu wsparciu zdałam. Dzięki tobie, wiedziałam, że mi pomożesz.
Przyjaciele na zawsze, prawda?
Kocham Cię, bądź przy mnie 5 kwietnia, egzamin praktyczny. Dam radę prawda? Dla ciebie i mojej kobiety.
Dobranoc
środa, 16 marca 2016
''Feel so insecure''
Dobry wieczór Najdroższa. Jak zwykle długi czas nie wchodziłam by cokolwiek do ciebie napisać. Wynikało to troszkę z innych przyczyn, a dokładniej z braku możliwości wejscia na bloga.
Popatrz ile czasu mineło, mineło ponad pół roku. Pół roku od mojej przeprowadzki, dziś już jestem przy mamie, jestem bezpieczna. Wiesz,że czuje się lżej? że nie muszę się przejmować co zaraz się stanie? Zobaczymy jak minie pierwsza noc, może pierwszy raz od pół roku będę spała bez koszmarów. Wszystko idzie w dobrą stronę, nie sądzisz?
Kochana, chciałam Ci coś opowiedzieć osobie, która trzymała mnie przy życiu przez tak długi i ciężki okres mojego życia. Jest to osoba, o której już słyszałaś. Piękna i inteligentna kobieta, wiesz o kim mówię prawda? Tak, o niej, o tym cudownym aniołeczku, który po 4 miesiącach dalej sprawia, że się uśmiecham. Miała niedawno próbne matury, zdała wszystko, a polski na bardzo wysokim poziomie. Wyobrażasz sobie jak jestem z niej dumna? Bardzo, bardzo, bardzo. Co Ci mogę jeszcze o niej opowiedzieć? Jest kimś, kogo nie spodziewałam się, że kiedykolwiek spotkam. Jakbym widziała siebie, tylko ona ma więcej do zaoferowania.
Czasami myślę, że na nią nie zasługuję, że ona może mieć kogoś lepszego. Bo co ja jej mogę dać? Zakompleksioną nastolatkę, która ma zepsutą psychikę to ostatniej nitki? Kocham ją, kocham ja niezmiernie mocno, jest kimś, o kogo mogłam tylko Boga prosić.
Więc tu, w aktualnym miejscu. Chce Ci podziękować że mi ją podrzuciłaś do mojego życia, do życia w którym brakowało kogoś tak niesamowitego.
Dziś miałam egzamin teoretyczny na prawo jazdy. Jak myślisz zdałam? Nie, nie zdałam, Jestem takim nieukiem, że nawet prawka nie umiem doprowadzić do końca. Mam nadzieję, że zdam, by móc jeździć do skarbusia.
Boje się co z nim będzie, widzisz jak się stoczył, widzisz jak wyniszczył wszystkich dookoła. Myślisz, że ma wyrzuty sumienia? Myślisz, że pluje sobie w twarz za to ile się wycierpiałam?
Boli mnie to, że nikt z tej pierdolonej rodziny nie popatrzy na to co ja przyżyłam przez ten czas, ile przepłakałam, ile przecierpiałam. Wszyscy tylko potrafią oczekiwać, prosić i wymagać. Powiedz mi Najdroższa ile można dawać, dawać i nie dostawać nic w zamian ?
Myślałąm dużo nad tym i chyba najwyższy czas powalczyć o własne szczęście, nadszedł czas gdy pełnoletność powinna coś znaczyć.
Do usłyszenia,
na zawsze kocham.
Popatrz ile czasu mineło, mineło ponad pół roku. Pół roku od mojej przeprowadzki, dziś już jestem przy mamie, jestem bezpieczna. Wiesz,że czuje się lżej? że nie muszę się przejmować co zaraz się stanie? Zobaczymy jak minie pierwsza noc, może pierwszy raz od pół roku będę spała bez koszmarów. Wszystko idzie w dobrą stronę, nie sądzisz?
Kochana, chciałam Ci coś opowiedzieć osobie, która trzymała mnie przy życiu przez tak długi i ciężki okres mojego życia. Jest to osoba, o której już słyszałaś. Piękna i inteligentna kobieta, wiesz o kim mówię prawda? Tak, o niej, o tym cudownym aniołeczku, który po 4 miesiącach dalej sprawia, że się uśmiecham. Miała niedawno próbne matury, zdała wszystko, a polski na bardzo wysokim poziomie. Wyobrażasz sobie jak jestem z niej dumna? Bardzo, bardzo, bardzo. Co Ci mogę jeszcze o niej opowiedzieć? Jest kimś, kogo nie spodziewałam się, że kiedykolwiek spotkam. Jakbym widziała siebie, tylko ona ma więcej do zaoferowania.
Czasami myślę, że na nią nie zasługuję, że ona może mieć kogoś lepszego. Bo co ja jej mogę dać? Zakompleksioną nastolatkę, która ma zepsutą psychikę to ostatniej nitki? Kocham ją, kocham ja niezmiernie mocno, jest kimś, o kogo mogłam tylko Boga prosić.
Więc tu, w aktualnym miejscu. Chce Ci podziękować że mi ją podrzuciłaś do mojego życia, do życia w którym brakowało kogoś tak niesamowitego.
Dziś miałam egzamin teoretyczny na prawo jazdy. Jak myślisz zdałam? Nie, nie zdałam, Jestem takim nieukiem, że nawet prawka nie umiem doprowadzić do końca. Mam nadzieję, że zdam, by móc jeździć do skarbusia.
Boje się co z nim będzie, widzisz jak się stoczył, widzisz jak wyniszczył wszystkich dookoła. Myślisz, że ma wyrzuty sumienia? Myślisz, że pluje sobie w twarz za to ile się wycierpiałam?
Boli mnie to, że nikt z tej pierdolonej rodziny nie popatrzy na to co ja przyżyłam przez ten czas, ile przepłakałam, ile przecierpiałam. Wszyscy tylko potrafią oczekiwać, prosić i wymagać. Powiedz mi Najdroższa ile można dawać, dawać i nie dostawać nic w zamian ?
Myślałąm dużo nad tym i chyba najwyższy czas powalczyć o własne szczęście, nadszedł czas gdy pełnoletność powinna coś znaczyć.
Do usłyszenia,
na zawsze kocham.
wtorek, 26 stycznia 2016
''Magia jest wtedy, kiedy splatamy dłonie''
Dobry wieczór Najdroższa. Już trochę czasu minęło od mojego ostatniego postu. Nie wiem czy nie miałam ochoty, czy to brak czasu, a może po prostu brak słów by opisać to co dzieje się w moim życiu.
Kochana, niesamowity przełom, poznałam kogoś jakiś czas temu. Ktoś bardzo inteligenty, ktoś kto pokazał mi, że mimo burdelu, można żyć szczęśliwie. Tak, w końcu jestem przy kimś szczęśliwa, po tym co się działo. Daje mi coś, czego chyba nikt nigdy mi nie dał. Opiekuje się mną, dba by mi nic nie zabrakło, kocha mnie, a to chyba najważniejsze, nie sądzisz? Trochę szybko się to potoczyło, ale Ona otworzyła znowu to uczucie, którym z nikim się nie dzieliłam. Chce o nią dbać, troszczyć się każdego dnia, każdego dnia kochać ją bardziej, każdego dnia móc całować ją na dzień dobry i na dobranoc. Chce by przy mnie była codziennie, uspokaja mnie gdy wszystko na około chce mi pokazać, że się to spierdoli. Daje mi dziwny spokój psychiczny, którego nie potrafię wytłumaczyć, denerwuje mnie jak mało kto, ale za chwile gdy popatrzy na mnie tymi pięknymi oczkami, cała złość mija. Nawet nie wiesz jak ją kocham, jak wiele mi dała przez ten krótki okres czasu. Zaczynają się plany, coś czego na początku nie chciałam, wszystko przyszło z czasem. Wszystko też może się wydarzyć, poczekamy, aż to, co jest między nami przejdzie na co dzień.
Wiesz, dostrzegam, że nadal pragnę by ktoś przy mnie był, myślę że pragnę jej, nie potrafię wytłumaczyć co jest między nami, ale wiem że ta znajomość ratuje mnie przed upadkiem na samo dno. Wiele razy mnie podniosła, wiele razy uspokajała mnie, gdy ja byłam na skraju wytrzymałości, tego nie ta się wyjaśnić. Pojawił się w moim życiu pewien Aniołek, dla którego każdego dnia chce być lepsza.
Najdroższa, codziennie również dostrzegam swoje niedoskonałości. To, jak bardzo często prowadzę do kłótni, jak moja buzia czasami nie potrafi się zamknąć. Uwierz mi, staram się to ograniczać, bo nigdy mi to w niczym nie przeszkadzało, ale teraz gdy jest ona, wszystko inne przestaje mieć znaczenie.
Co do rodziny... Jest jak jest, nie ukrywając idealnie nie będzie.
Każdy mi mówi jak bardzo im się daje, jak robię dla nich wszystko, jak się mną wysługują. Tylko co ja innego mogę? Moje rodzeństwo utrzymało mnie przy życiu, gdy Mamy nie było tygodniami w domu, gdy nie miałam co jeść oni potrafili się podzielić. Tylko tak im się mogę odwdzięczyć. Boli mnie jedno... Nigdy, jeszcze nigdy nie usłyszałam, że są dumni, Mimo, że tyle robię, czasami się sobą nie zajmuje, a chce zająć się nimi. Są dla mnie ważni, najważniejszi, mimo to że mam ich czasami dość.
Wszystko zaczyna się układać, jeszcze ponad miesiąc, a całe moje życie wróci do normalności.
Na dziś kończę, myślę że będę się odzywać częściej.
Kocham, dobrej nocy.
Kochana, niesamowity przełom, poznałam kogoś jakiś czas temu. Ktoś bardzo inteligenty, ktoś kto pokazał mi, że mimo burdelu, można żyć szczęśliwie. Tak, w końcu jestem przy kimś szczęśliwa, po tym co się działo. Daje mi coś, czego chyba nikt nigdy mi nie dał. Opiekuje się mną, dba by mi nic nie zabrakło, kocha mnie, a to chyba najważniejsze, nie sądzisz? Trochę szybko się to potoczyło, ale Ona otworzyła znowu to uczucie, którym z nikim się nie dzieliłam. Chce o nią dbać, troszczyć się każdego dnia, każdego dnia kochać ją bardziej, każdego dnia móc całować ją na dzień dobry i na dobranoc. Chce by przy mnie była codziennie, uspokaja mnie gdy wszystko na około chce mi pokazać, że się to spierdoli. Daje mi dziwny spokój psychiczny, którego nie potrafię wytłumaczyć, denerwuje mnie jak mało kto, ale za chwile gdy popatrzy na mnie tymi pięknymi oczkami, cała złość mija. Nawet nie wiesz jak ją kocham, jak wiele mi dała przez ten krótki okres czasu. Zaczynają się plany, coś czego na początku nie chciałam, wszystko przyszło z czasem. Wszystko też może się wydarzyć, poczekamy, aż to, co jest między nami przejdzie na co dzień.
Wiesz, dostrzegam, że nadal pragnę by ktoś przy mnie był, myślę że pragnę jej, nie potrafię wytłumaczyć co jest między nami, ale wiem że ta znajomość ratuje mnie przed upadkiem na samo dno. Wiele razy mnie podniosła, wiele razy uspokajała mnie, gdy ja byłam na skraju wytrzymałości, tego nie ta się wyjaśnić. Pojawił się w moim życiu pewien Aniołek, dla którego każdego dnia chce być lepsza.
Najdroższa, codziennie również dostrzegam swoje niedoskonałości. To, jak bardzo często prowadzę do kłótni, jak moja buzia czasami nie potrafi się zamknąć. Uwierz mi, staram się to ograniczać, bo nigdy mi to w niczym nie przeszkadzało, ale teraz gdy jest ona, wszystko inne przestaje mieć znaczenie.
Co do rodziny... Jest jak jest, nie ukrywając idealnie nie będzie.
Każdy mi mówi jak bardzo im się daje, jak robię dla nich wszystko, jak się mną wysługują. Tylko co ja innego mogę? Moje rodzeństwo utrzymało mnie przy życiu, gdy Mamy nie było tygodniami w domu, gdy nie miałam co jeść oni potrafili się podzielić. Tylko tak im się mogę odwdzięczyć. Boli mnie jedno... Nigdy, jeszcze nigdy nie usłyszałam, że są dumni, Mimo, że tyle robię, czasami się sobą nie zajmuje, a chce zająć się nimi. Są dla mnie ważni, najważniejszi, mimo to że mam ich czasami dość.
Wszystko zaczyna się układać, jeszcze ponad miesiąc, a całe moje życie wróci do normalności.
Na dziś kończę, myślę że będę się odzywać częściej.
Kocham, dobrej nocy.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)







