wtorek, 30 września 2014

PALENIE ZABIJE, A JA PRZEZ COŚ MUSZE UMRZEĆ.

Jest dopiero po 21,a mi się oczy same zamykają. Wstawanie o 5 to nie dla mnie. Nie mam już siły na nic po całym dniu. Nie dość, że jest w chuj nauki to jeszcze ta szkoła od 7. Przynajmniej fajni ludzie w klasie. 
Ogólnie miałam dobry dzień, bez jakiś większych przemyśleń. WSZYSTKO jest niby okej, ale gdzieś tam, w srodku coś jest nie tak. Obiecałam sobie, że się nie poddam. To chyba dobrze, chyba bo sama dokładnie nie wiem co siedzi mi w głowie. To wszystko jest takie pomieszane, ale ja tego nie zmienie, to tylko czas może ogarnąć.
Rozmawiałam dziś z Ojcem. Jak zwykłe chujowe pytania,a na pierwszym miejscu ,,co w szkole?'' Ja pierdole. To jest bezsens ciągle pytać o to samo. Przynajmniej się interesuje, chyba. Cieszę się, że choć przez chwilę usłyszałam jego głos. Lubie go słuchać, ale wiem, że mu jest źle, wiem, że jest samotny, a samotność to największe zło dla dorosłego człowieka. 
Być może wszystko się ułoży, być może już się układa. Sama nie wiem. 
Jestem bardzo zmęczona, nawet nie mam siły na pisanie, to przykre. 
Dobranoc najdroższa. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz