wtorek, 3 listopada 2015

HALO HALO,NAPŁYW MYŚLI KOCHANA

Dobry wieczór Najdroższa. Popatrz już jest 3 listopada. Widzisz jak to szybko mija? jak tak cenny czas przelatuje nam przez palce? Kochana, jak możesz to widzieć jak cię tu nie ma?
Zacznę od wieczoru, przy którym nie zapłakałam, pierwszy raz od bardzo dawna nie płakałam na twoim grobie. Zaczynam myśleć, że przez ostatni rok, moje uczucia zmieniły stopień na niższy, Może dużo zrobiło to udawanie silnej i pełnej wiary osoby, nie wiem sama, wiem tylko tyle, że to się staje coraz bardziej dziwne. 
Zauważasz we mnie te zmiany? Zauważasz jak patrze na twój grób, który zawsze tętnił życiem, w którym go nie ma? Dzięki twojej mamie, która stara się nadal utrzymać przy życiu, mimo że tego życia nie ma od ładnych paru lat. Piękne kwiaty, znicze, twoje zdjęcie, zdjęcie twojego taty i twojego małego braciszka, który zmarł w bardzo młodym wieku. 
Najdroższa, czy byłaś kiedyś szczęśliwa?Tak beztrosko szczęśliwa? A jeśli byłaś czy to takie uczucie jakie ja czułam prawie rok temu? 
Nigdy nie miałam okazji porozmawiać z tobą na poważne tematy, zmarłaś tak młodo, że nawet nie widziałaś jak dorastam, jak spotykam nowych ludzi, po czym się na nich zawodzę. Nigdy nie widziałaś jak płakałam i okaleczałam swoje ciało z bezsilności sytuacji. Uważasz, że to głupie, gdy coś się działo, ja sięgałam po najbardziej ostre narzędzie i ciełam aż nie zrobiło mi się lżej? 
Powiedz szczerze, jak się czułaś gdy wszystko Ci się waliło,
Co lubiłaś w alkoholu? Jakie dawało ci ukojenie w tej dziwnej sytuacji? Lubiłaś pić sama? Cieszyło cię to, że upijasz się do nieprzytomności? Kochana, powiedz, jak to jest, może pozwoli mi to zrozumieć sytuacje w naszej rodzinie. 
Jak na mnie patrzyłaś? Kochałaś mnie? Mama mi zawsze powtarzała, że byłam twoim oczkiem w głowie, czy to prawda? Jak bardzo pragnełaś śmierci, by zostawić mnie tu, samą, bez ciebie? 
Nadal nie potrafię pojąć nie których spraw, mimo że jestem starsza i mądrzejsza. Czy bycie starszym oznacza bycie mądrzejszym? Czy wręcz odwrotnie?Umiesz odpowiedzieć na to pytanie, po tak długiej przerwie? 
Moja siostra, z którą ostatnio długo rozmawiałam, powiedziała, że widzi jak się zmieniłam, jak poziom mojej dojrzałości się podniósł. Mówiła, jak bardzo zaciera się różnica wieku między nami. Dlaczego dopiero teraz, gdy nie ma jej obok, dostrzega moją wartość? Dlaczego dopiero teraz mówi jak bardzo jest dumna? Dlaczego mówi, że ja ją tylko rozumiem i wspieram w tym popapranym życiu?Czy dopiero teraz, gdy nie ma jej obok kocha mnie mocniej? Choć ciągle mi powtarza, że to nie zmienia jej podejścia do mnie, po prostu różnica wieku staje się nie widoczna przez moje zbyt szybkie dorastanie. 
Co do mojego brata, bardzo go kocham i z dnia na dzień staje się dla mnie coraz ważniejszy, lecz jego uzależnienie przewyższa moją walkę o dobro tego domu, który był już dawno zniszczony. Dlaczego staram się nadal go budować, mimo że jestem przegrana? 
.. Walcz do końca, nawet jeśli od początku jesteś na przegranej pozycji. ''
Dziś, pewna kobieta powiedziała mi coś pięknego, dzięki czemu od razu pomyślałam o moim braciszku, który jest tak dorosły, a zarazem tak młodziutki. 
,, Nie ma czegoś takiego jak nałóg, wszystko mieści się w twojej głowie, jesteś panem swojego losu''
Jest to bardzo ładnie powiedziane, od razu mi się to spodobało. Ma racje, wszystko jest w twojej głowie, chcesz to coś robisz, nie chcesz to nie. Nałóg czy uzależnienie można rzucić z dnia na dzień, to nie jest nic trudnego. Wystarczy chcieć, a wiara w to może stworzyć wszystko. 
Nie wiem dlaczego dziś się tak rozpisałam, wiele myśli napłyneło mi do głowy przez zbyt dużą ilość słów. 
Dlaczego życie tak szybko nam przelatuje, a my tylko czekamy, aż kolejny dzień minie bez większych wrażeń? Nie lepiej się ruszyć i zrobić coś, co będzie piękne i niezapomniane? 
'' Zycie jest ciekawe, tylko trzeba nim dobrze sterować'' 
Ładnie powiedziane, nie sądzisz? 
Skończyłam z użalaniem i patrzeniem na świat z perspektywy pesymistycznej, mimo że nie zawsze jest piękne i często mam ochotę wyjść i nie wrócić. To zostanę i podbiję to by dać wiarę sobie i swoim bliskim, którzy są dla mnie wszystkim. 
,,Widać jak twoje rodzeństwo na ciebie działa, kochasz ich ponad wszystko i wszystko mogłabyś im oddać. Bardzo często zazdroszczę Ci, że jesteś silna, mimo sytuacji jaka cię otacza aktualnie. ''

Dziękuje jej za te piękne słowa, dzięki którym się wzruszyłam. 
Kochana na dziś kończę, wydaje mi się że i tak dawno się nie rozpisywałam tak jak dzisiaj. 
Śpij dobrze Najdroższa.
Kocham. 

sobota, 31 października 2015

Popierdolony ten świat, a my jesteśmy w nim.

Dobry wieczór najdroższa, jest 31 października. Popatrz jak to szybko mineło.Jutro się zobaczymy, jutro jest twój dzień. Mam nadzieje, że jak siadam na przeciwko ciebie i mówię, to mnie słuchasz, bo nikt mnie nie słucha oprócz ciebie, jednej z najpiękniejszych kobiet w moim życiu. Nie wiem jak poradzę sobie jutro ze swoimi uczuciami, będę płakać, znów rozwale się na maluteńkie kawałeczki, jak zawsze, co roku. 
Kochana, coraz mniej mam sił by żyć tu, z tymi ludźmi, w tym domu. Sytuacja, która toczy wojne w moim domu, staje się nie do zniesienia. Nie wiem czy dam radę ciągnąć do marca, ale co później? Co zrobi ona? Kobieta, która zawsze ratowała sytuacje, tu, w tym pierdolcu. Boje się, żę któregoś dnia odpłynę, będę miała dość, wyjdę i nie wrócę, a nawet nie ma osoby, która by mnie powstrzymała.
Wiesz co jest przykre? Że ludzie, dla których mogłabym oddać życie mają mnie za fałszywą. Czy to właściwe stwierdzenie?Czy mają racje? Dlaczego mają o mnie, aż tak złe danie, gdy próbowałam być dobrą przyjaciółką? Zawiodłam wiele osób, ale wiele osób zawiodło mnie. Czy można powiedzieć, że jesteśmy kwita? Przykro mi, że muszę mówić o tym, w ten brzydki sposób. 
Wiele osób w moim otoczeniu mówi, że nie ma nikogo, po czym mówi jak się czuje i opowiada o tym przez resztę spotkania. Ja też nie mam, ale nie idę do pierwszej lepszej osoby i się nie żale. Mimo, że ja też czasami staje się smutna, a ostatnio zdarza mi się to dość często, Nadroższa jak mam na to wszystko patrzeć? Z dnia na dzień  widzę jak mnie ten ostatni rok mnie zmienił. Nie poznaje sama siebie patrząc w lustro, a to już nie jest kwestia wyglądu. Widzę, że już nie mam ochoty bawić się na całego, na moich plecach jest całe mieszkanie, brat i mama. Musze o nich dbać, bo kto jak nie ja ? gdy oni zachowują się jak 12 letnie dzieci? Trzeba im pomóc bo nie wiadomo ile jeszcze będę miała siłę utrzymać to wszystko na sobie. 
Co do niego, tesknie za nim. Widzę go coraz częściej i cieszę się, bo choć chwile mam go przed sobą, gdy swoim wzroku kieruje się na mnie. Brutalnie to brzmi, że nawet na ulicy nie umiemy powiedzieć sobie ,,cześć'' po tylu sytuacjach, które przeżyliśmy razem. Chciałabym by któregoś dnia, stanął w moich drzwiach i wziął mnie na spacer by tylko przy nim posiedzieć, bez żadnego słowa, wyrzutów, one same wyleciały by nam z głów, przynajmniej to że jesteśmy chwile obok siedząc w ciszy. Bardzo go potrzebuje, jako przyjaciela, oosoby do której nie musze mówić ani słowa, a on będzie wiedział o co chodzi. Załuje, że tak spieardoliłam tą sytacje, nie oszukując się, potrafie spieprzyć wszystko. 
Kochana, proszę, zrób coś by choć 5 minut posiedział przy mnie, bez słowa, tak po prostu. Czy o tak dużo proszę? Nie chce wiele, chce tylko jego przez ułamek jego całego dnia. 
Kurwa
Czym ja się oszukuje? On mnie nienawidzi, zasłużyłam sobie na to swoją osobą, ale nigdy nie pragnełam go tak bardzo jak pragnę go teraz. 
Minelo już prawie dziesięć miesiecy, odkąd normalnie rozmawialiśmy. 
Nadal mam nadzieje, że się odezwie . 
*Nadzieja matką głupich, szmato*
Teraz już nie wiem co mam pisać, dawno mnie tu nie było i chyba straciłam wprawę w wypierdalaniu swoich myśli. 
Nie wiem co będzie ze świetami, z sylwestrem. Pierdolić te wszystkie święta, w której cudowna rodzinka się spotyka i jest pięknie. 
Co będzie w moje urodziny ? Czy ktoś z moich starych znajomych złoży mi te pierdolone życzenia? chyba nikt, Paulina przyzwyczaj sie. 
Kończe, będziemy rozmawiać jutro, będę płakać, przygotuj się na moją klęskę. 






,,Feeling used
But I'm
Still missing you
And I can't
See the end of this
Just wanna feel your kiss
Against my lips
And now all this time
Is passing by
But I still can't seem to tell you why
It hurts me every time I see you
Realize how much I need you''



,,Kiedy miłość i zaufanie znikną
Zgaduję, że powinienem ruszyć dalej
Każdy dla kogo się staram, rani mnie''

sobota, 3 października 2015

''GDZIE JEST MÓJ DOM?''

Cześć Najdroższa. W końcu mam na minutę laptopa. Więc chciałabym nareszcie się odezwać. Wiele się zmieniło. Mieszkam z bratem, sytuacja dwa tygodnie temu nie była zbyt przyjemna. Po przejechaniu w nocy całej Polski, siedziałam i czekałam. Byłam zbyt bezsilna na to by coś zrobić. Jest mi okropnie przykro przez to wszystko co się zdarzyło. Nie było miło, zresztą nadal nie jest. Jest mi ciężko, wszystko jest na mojej głowie. Mama znów wyjeżdża a ja nie wiem jak dam sobie z tym wszystkim radę. Dom, szkoła, pieniądze i brat. 
Zaczełam prawo jazdy,
zaczełam się uczyć, 
zaczełam sprzątać, 
zaczełam gotować, 
zaczełam żyć jak dorosła. 
Nic fajnego, być sama w tym pierdolonym świecie :)
Cieszę się, że chociaż jest Pani N. Dużo mi pomaga zwykłą rozmową mimo, że ciężko jej z tym, że jej obok nie ma. 
Mimo wszystko dam sobie radę, choć ciężko będzie sobie poradzić jako 17 letnia dziewczyna. 
Bardzo za nim tęsknie, 
dreczą mnie brzydkie sny, 
nie chce jeść, 
nie mam siły na nic. 
Ale dam radę, 
Kończe, wychodzimy. 
Bardzo Cię kocham. 
Do widzenia. 

środa, 9 września 2015

''nie od dzisiaj wiem że nie potrafię żyć''

Cześć Najdroższa. 
Jest 9 września, drugi tydzień szkoły. Daje radę, naprawdę. Chociaż czasami jest naprawdę ciężko. 
Pokłóciłam się z mamą, o byle głupotę. Jestem strasznie nerwowa, wszystko we mnie siedzi i wyżywam się na najważniejszej dla mnie osobie. Nie potrafie zaakceptować nikogo w okół, no bo jak akceptować kogoś jak nie akceptuje się samego siebie?
Coś mi się jebie w główce. Codziennie budzę się z płaczem, bo okropne sny mnie otaczają. 
Boje się zasypiam, a kiedyś sen był odskocznią od rzeczywistości. 
Codziennie boję się kolejnego dnia bo nie wiem co może się zdarzyć, nie wiem czy nie wpadnę pod samochód czy upadnę przy tłumie ludzi. To zbyt krępujące myśli nie sądzisz? 
Nie wiem co mam ze sobą robić, nawet nie mam co pisać. '
Tęsknie za nim, wiesz? 
Miałaś kiedyś tak, że czułaś jakbyś nie miała powietrza?
 Jak w pewnych sytuacjach odczuwasz braku siebie?
Jak płaczesz do poduszki z błąchych powodów lub jej braku? 
Jak nie wiesz czy masz wstać czy lepiej poleżeć i się nie ruszać?
Coraz bardziej dostrzegam brak jego osoby, bardzo często brakuje mi jego uśmiechu , jego oczu wpatrzonych we mnie. 
Co takiego zrobiłam,że odszedł ?
Zresztą odszedł jak większość, bez żadnego ale. 
Ciężko mi jest,ale jestem niestabilna emocjonalnie, wiec co się dziwić. :)
Myślisz, że on wróci? 
Mama nadal wierzy, że wróci, ja już przestałam wierzyć. 
Nawet nadzieja odeszła. 
Bo jak wierzyć w kogoś kto postawił twoją osobę w najgorszym świetle? 
Nie wiem co tak złego mu zrobiłam i znając moją sytuacje się nie dowiem. 




*Chce wierzyć, że kolejny dzień będzie tym lepszym dniem. *




''Nie jestem tym kim byłem, to Twoje słowa,
dziś gestem Cię zabiłem, nie mówmy o nas.
Chciałaś pewności a ja wiem tylko jedno,
że nic kurwa nic już dziś nie wiem na pewno,
i pić muszę pić, na tym mogę polegać,
bo żyć muszę żyć, a na trzeźwo się nie da,
dosięga nas bieda choć nie wiem jak z Tobą,
nauczę się kiedyś żyć bez Ciebie obok.
Cisza mi mówi żebym kochał się z nią dzisiaj,
że noc jest nasza i by świat o nas usłyszał,
ja chyba przez alkohol ledwo stoję, a 
może dlatego że się jej kurewsko boję.
Co jest dziś moje? O czym musze zapomnieć?
Gdy trzymałem Twoje dłonie to świat należał do mnie
i nie wiem nawet czy to do Ciebie dotrze,
ale wcale tak nie myślę, jest mi dobrze."



czwartek, 3 września 2015

''SAMOTNOŚCIĄ TWARZĄ W TWARZ..''

Dobry wieczór Najdroższa. 
Dziś minął drugi dzień szkoły, żyje :)
Trochę mi ciężko, nie wiem dlaczego. Boję się ,że znów opierdole wszystko i polece w chuja. Musze dać radę, ale jak dać sobie radę z wszystkim do okola jak sama ze sobą nie daje sobie rady?
Umiesz odpowiedzieć? Zawsze znałaś odpowiedzi na żałosne pytania. 
Dużo ostatnio myślę, chodź nie wychodzi mi to na dobrze, aczkolwiek samookaleczanie odeszło na bok i jak na ten moment nie ma zamiaru wrócić. 
Chyba potrzebuje jakiegoś psychologa, porozmawiać z kimś, kogo nie znam a kto mnie nie oceni. 
Muszę się wygadać, za dużo rzeczy siedzi we mnie. 
Zaczełam dostrzegać piękne rzeczy np. to, że moja mama zaczeła mnie doceniać. Chciałabym by chociaż raz wyszła z wywiadówki i płakała z zachwytu, a nie ze smutku. 
Bardzo ją kocham, ale zaczyna mnie przerastać wyższość w otaczającej mnie sytuacji. 
Również zaczełam odczuwać dużą niechęć do ludzi przechodzących obok mojej osoby. 
Dziwne prawda?
Ja , miła, towarzyska i zaradna dziewczyna, z dala od ludzi. Czy to nie zbyt abstrakcyjna myśl?
Jaką dajesz mi propozycje na przyszłe dni? Brnąć dalej w to staranie, czy odpuścić i stać w rogu? 
Nawet nie staram się rozmawiać z ludźmi, to nie ja. To ktoś, kto siedzi we mnie i mówi co mam robić, a sama nie dam rady temu zapobiec. Jeszcze nie teraz, za mało siły fizycznej jak i psychicznej. 
Nie wiem jak mam podchodzić do tego pierdolonego świata, gdyż niszczy się z dnia na dzień. Bardzo mi przykro, patrząc na tych wszystkich smutnych i samotnych ludzi, a sama idę w stronę w ową stronę.
Najdroższa co poradzisz?
Gdybyś tu była, doradziłabyś. Wtedy by było troszkę inaczej, może byś powstrzymała mnie przed tymi głupotami, które uczyniłam. 
Trzymaj kciuki, po raz kolejny zaczynamy od nowa. 
Na zawsze. 
Kocham 




Wyobraź sobie, 
że siedzisz na ławce,
pada deszcz,
a ty obok swojego zwiędłego ciała, 
czujesz jego,
jego zapach.
Odwracasz głowę,
widzisz go jakby był przez mgłe, 
chcesz go dotknąc,
oddala się, 
idziesz za cieniem,
za chwile znika, 
a ty upadasz i wiesz,
że uroiłaś sobie chorą bajkę . 














piątek, 31 lipca 2015

Pomijając wszystko

Dobry wieczór najdroższa. Jest koniec lipca, czyli pierwsza część wakacji poszła w zapomnienie. Było dobrze, naprawdę dobrze. Cieszę się, że Pani N. nadal przy mnie jest, mimo że nie pokazuje jej tego, że mi na niej zależy. Jutro do niej jadę, później tydzień siedzenia w domu, a potem ona przyjeżdża na tydzień. Bardzo się cieszę, że jest ktoś kto mnie wspiera. 
Troszkę zmieniłam nastawienie, zakończyłam pewne sprawy. Mam nadzieje, że dobrze zrobiła, w sumie nie miałam wyjścia. 
Chce się wziąć za naukę, chce dostać się na weterynarie. W końcu mój wymarzony kierunek, przebrniemy przez razem, prawda? 
Również biorę się ostro za siebie ! 
Trzeba w końcu patrząc w lustro z uśmiechem. 
Z mamą jest dobrze, dogadujemy się niesamowicie. Zresztą z bratem też jest dobrze, dzięki tym wyjazdom złapaliśmy kontakt :)
Zaczynam doceniać to co mam, mimo że mam nie wiele. 
Ci co odeszli, trudno. 
Trzeba się postarać by ci co tyle wytrzymali zostali jeszcze na trochę. 
Miałam ostatnio wypadek, jechaliśmy z bratem, walnął w nas samochód. Nic przyjemnego, ale dobrze że nic nam nie jest. 
Uznaje to za drugą szansę, z której powinnam korzystać ! 
Ostatnio byłam u lekarza, przepisał mi ''psychotropy'' i coś na sen. Stwierdził, że mam z dużo stresu. Co do bezsennośći, nadal spać nie mogę, ale powoli się to ogarnia dzięki tabletką. 
Jak widzisz zmieniłam troszkę nastawienie i tak będę szła na przód.
Kochana, będę już lecieć, 
Kocham , 
Twoja na zawsze. 



wtorek, 14 lipca 2015

''Jest tak samo, może tylko trochę smutno I nie mówisz "dobranoc" i nie mogę przez to usnąć''

Dzień dobry najdroższa. 
Dziś piszę trochę wcześniej, bo akurat mam możliwość być na komputerze.
Jest 14 lipca, bardzo szybko to mija. No i co? Niby jest okej, co nie zmienia faktu, że w około mnie krąży pustka, której nie umiem zapełnić. 
Zamknełam się w sobie, ciągle każdy mi to powtarza. Pytają ''gdzie ta towarzyska dziewczyna''-zagineła. Dostrzegłam swoją pasję do biegania, nie ma dnia bym tego nie robiła. To jest dobre, odreaguje swoje emocje przy czym dbam o ciało i swoje samopoczucie. Bardzo się cieszę, że zdobyłam się na odwagę. 
Biegam, ale doskwierają mi dziwne myślę. Czuje jakby ludzie na mnie patrzyli jak na jakąś tłustą świnie, widzę siebie coraz gorzej, ale to się zmieni prawda? Musi, proszę. 
Co do niego, ODPUŚCIŁAM. 
Zrozumiałam, że on nie oczekuję moich starań, stanowiło to ciężkie myśli, ale dałam radę. 
Napisałam, ostatni raz, to, co chciałam mu przekazać. Nawet nie odpisał, nie dał mi szansy, Rozumiem, przecież każdy popełnia błędy. 
Po 7 miesiącach męki, ODPUSCIŁAM. 
W aktualnym momencie nawet nie wiem co czuje. Nienawiść? Do kogo? Do samej siebie, nie wybaczę sobie, tego co się stało. 
*Nowy początek, czas na wybaczanie samej sobie. *
Bardzo się cieszę z jednej bardzo ważnej, jak nie najważniejszej rzeczy.
Moja mama zaczeła mnie doceniać, codziennie dostrzegam u niej promiejącą miłość do mnie. 
''M.-Paulina
 P.- Co? 
M.-Kocham cię. ''
Nie rozumiem jednej rzeczy, dlaczego nie mogę się dalej podnieść.
*Kochać to też znaczy wybaczać. *
Nadal potrafię w chwili gdy zbliża się wieczór bezinteresownie biegać i płakać. 
Może to takie zadanie by moje ciało ogarneła pustka? 
Być może. 
*''A nie wystarczy słowo, by coś wiedzieć tu na pewno
I nie wystarczy słowo, by powiedzieć jak jest teraz
I nie byłbym tu sobą, mówiąc, że się chcę pozbierać
I że umiem, i że potrafię, że się nie wkurwię
I tak jest u mnie, lepiej znacznie, naprawdę
Po co mam ściemniać jak zawsze, rozumiesz?
Bo ja wciąż chyba nie, najwyraźniej, ej w kurwę''*



*Zawalczmy o lepszą przyszłość, o szczęśliwe chwilę. *



  

czwartek, 18 czerwca 2015

Upadam, w końcu to normalka.

Dobry wieczór najdroższa. Jest 18 czerwca, dziś przyjechała moja siostra. Strasznie się cieszyłam widząc jak wychodzi przez bramki, nie mogłam jej puścić za nią. Cholernie za nią tęskniłam, jest jedyną osobą która mi pomaga w tej pieprzonej rodzinie. 
Przepraszam za wyrażanie się, ale to chyba jedyne odpowiednie słowo jakie znalazłam. 
Nie wiem co z bratem, przecież tak upada. Nawet nie mam jak mu pomóc, bo nie chce tej pomocy. 
Wczoraj coś we mnie pękło, nie wiem jakaś pierdolona nitka, urwała się, a ja wpadłam w szał. To normalne? Nie bardzo. Już w ogóle nie czuje, by było. Jest okropnie i sama muszę się do tego przyznać. W rodzinie się jebie, w moich relacjach z rówieśnikami również Tylko ta szkoła się jakoś utrzymuje, ale to z innej beczki. 
Wczoraj jak wspomniałam wcześniej coś we mnie pękło, nie wytrzymałam, utknełam. Przez bardzo długi czas próbowałam uciekać, od uczuć, od samej siebie. Wychodziło do czasu gdy wszystko nie uzbierało się w całość. Mam całe kostki poobijane, nie czułam bólu gdy wyżywałam się nad własnym ciałem. Nie miałam siły rozumiesz? Nie mam siły zajmować się wszystkim. Kurwa, codziennie sprzątam, gotuje, podaje jej wszystko co potrzebuje. Opiekuje się nią, zachowuje się jak matka a nie 17-letnia dziewczyna. Z bratem to samo, chce pomóc, musze pomóc, ale on tej pomocy nie chce wziąć. Wszystko leży na moich barkach, ale te barki się już usuwają, nie wytrzymują ciężaru. Nie wytrzymuje już wiesz? Moja psychika wymięka. Nie mam nikogo, oprócz Pani. N, ale jej tu nie ma. Siedzę sama w tym pierdolonym domu dzień w dzień, nie wiem co ze sobą zrobić. Nie wiem kurwa. Mam dość tej pierdolonej samotności, a kiedyś tak jej pragnełam. Czemu nie mogę być szczęsliwa? powiedz mi czemu, nie mam siły żyć bez drugiej osoby u boku, potrzebuje kogoś kto mnie podtrzyma, mieli racje. 
Z moim organizmem znów się coś dzieje, słabne, a głowa momentami mi wysiada. 
Co do szkoły,  zdałam, zrobiłam to dla niego, mimo że go już obok mnie nie ma. Dałam słowo, słowa dotrzymałam. 
Bardzo mi go brakuje, nie przyznaje się, bo po co. Przecież to i tak bez znaczenia jak on ma mnie za pustą lale. Mam nadzieje, że kiedyś wróci, a ja go wpuszczę do swojego życia z otwartymi ramionami. 
Boże, proszę by wrócił. 
Kochana kończe, odezwę się jak będę. Narazie chce poświecić czas siostrzyczce, której teraz potrzebuje. 
Chciałabym byś tu była, 
Do usłyszenia, 
kocham






wtorek, 2 czerwca 2015

UPADKI CZASAMI SĄ DOBRE

Najdroższa, jest kolejny dzień. Nie ukrywając czas się nie zatrzymuję, prawdę mówiąc ja też nie. 
Jest 2 czerwiec, prawie koniec szkoły. Cieszę się wiesz? Brakuje mi tego spania do późna, opieprzania się przez cały dzień, robienia co się tylko zechce. Jest tylko jeden problem, podejrzewasz jaki? Nie ma z kim się opierdalać. Już zostałam sama w tym mieście. Chociaż nie powiem, z tego co wynika teraz wakacje zapowiadają się przyjemnie z powodu Pani N. Będzie fajnie, przecież tylko ona jest przy mnie. Bardzo mnie to cieszy, jeszcze ani razu się na niej nie zawiodłam i mam nadzieje, że nie zawiodę, jak prawie na każdym.
Wiesz.. Ja wiem, że nie jestem idealna. Wiem, że popełniam mnóstwo błędów, których nie da się odwrócić,ale jestem tylko człowiekiem i mam do tego prawo. Prawda? Mam nadzieje, że rozumiesz o co mi chodzi, bo ostatnio nawet mi to ciężko to pojąć.
Jak na ten moment żałuję wiele rzeczy, ale większości z nich nie chciałabym zmieniać. Za bardzo byłam szczęśliwa, by móc wrócić do tych chwil i zmienić je tak by wyszło inaczej. Nie potoczyło się super, ale byłam szczęśliwa, beztrosko szczęśliwa, a tego właśnie chciałaś. 
Kochana mam nadzieje, że w końcu ta cała dziwna sytuacja się unormuje,bo powoli mnie to męczy w sposób nie odpowiedni. Ostatnio przestaje mieć ochotę na cokolwiek, co pogarsza moją sytuacje, bo jak wiemy w dobrej się nie znajduję. 
Już niedługo i to mnie ratuję. Codziennie rano staje ze świadomością ze jeszcze parę tygodni i ta głupia udręka zmieni się w coś pozytywnego. 
A własnie, chciałam Ci przekazać, ze prawdopodobnie zmieniam szkołę. Chcę się odciąć od starych bo automatycznie odetnę się od niego, a chyba muszę jakoś zacząć o nim zapominać. Nikogo nie zmuszę do Przyjaźnij. Mam racje? 
Chciałabym byś tu była, doradziłabyś mi co mam zrobić. Zawsze byłaś dobra w pomaganiu ludzią, zresztą nie oszukując się, to też mam po tobie. 
Za około 2 tygodnie przyjeżdża moja cudowna siostrzyczka. Bardzo za nią tęsknie, a wiem, że mogę na nią liczyć. Zaczynamy odliczać. 
Pamiętasz jak mu obiecałam, że poprawię oceny i będę się na bieżąco uczyć? Dotrzymuje słowa. Dla niego mogę to zrobić, szczególnie, że on tyle zrobił dla mnie, 
Bardzo za nim tęsknie, Ostatnio nie mogłam oderwać od niego wzroku, musiałam się napatrzeć bo wiedziałam, że przez kolejne miesiące już go nie zobaczę. Ja nadal mam nadzieje co do naszych obietnic, na mały paluszek. 
Kochana będę kończyć na dziś. Nie chce więcej zamulać, chciałabym byś wiedziała co się dzieje, choć i stoisz duchem obok, wiem to. 

Kocham Cię, do usłyszenia. 























czwartek, 21 maja 2015

ZNOWU POWRÓT DO RZECZYWISTOŚCI

Dobry wieczór najdroższa. Jak ci mija wieczór? Mi jakoś nie fajnie. Jest czwartek.. w sobotę wyjeżdżam. Przytłacza mnie to, nie chce tam wracać. W moim mieście nie było mnie tydzień,  a nie dostałam ani jednego telefonu co u mnie.. Fajnie prawda? Tak zachowują się''znajomi'' XXIw. 
Dziś trochę samopoczucie mi osłabło. Pani N. dziś pojechała. Nie wiadomo czy jutro się jutro zobaczymy. Jest to jedyna osoba, która przy mnie jest. 
Wiesz ostatnio zmiana środowiska wzbudziła moje myślenie. Zaczełam się zastanawiać dlaczego dostrzegamy osoby, które nas wspierają dopiero wtedy, gdy odejdą? Nie zbyt inteligentne podejście, ale cóż sama tak zrobiłam. 
Czuje się źle z tym co stało się parę miesięcy temu. Jak mogłam być taka głupia? W sumie dalej jestem. Bo gdybym miała możliwość zrobiłam bym to samo tylko mniej pochopnie. Może by samo wyszło? Może by było dobrze do tej pory? Nikt tego nie wie. Jak ja to powtarzam tak musiało być, przecież wszystko jest nam pisane. Bo jak inaczej to wytlumaczyć?
Przed każdym udaję. Udaje tą pierdoloną bezuczuciową osobę. Chuja prawda, może przez jakiś czas. Ostatnio znów narasta we mnie uczucie. Zaczynam tęsknić, pragnąc. Może dlatego, że mam czas na myślenie, potrzebuje braku czasu, wtedy nie będę miała czasu na myślenie.
Złe podejście, wiem, ale nie mam wyjścia. 

Bardzo tęsknie za siostrą, z bratem się nie dogaduje. Co zrobić? Jeszcze ciebie nie ma. Było by inaczej gdybyś tu była. 
O właśnie !
Rozmawiałam ostatnio z mamą na twój temat. Podejrzewałam, że popełniłaś samobójstwo. Mama to potwierdziła. Stwierdziłyśmy, że po prostu nie miałaś siły, to prawda? 
Wcale się nie dziwie dlaczego mam skłonności do samookaleczania, jak prawdopodobnie ty też to robiłaś.
Przypadek? Nie sądzę. 

Najdroższa kocham Cię, chciałabym byś tu była.
 Do zobaczenia

niedziela, 10 maja 2015

TO WSZYSTKO JAKIES POJEBANE DZIS, NIE SADZISZ?

Najdrozsza, jest kolejny dzien. Dzien troche gorszy, nudny,samotny. No wlasnie samotny, znow powoli zamknelam to wszysyko, wystarczy jedna, nic nie znaczaca wiadomosc, a to cos w srodku znow zaczyna miec nadzieje. Wyszłam, czekalam. Nikt nie przyszedl. Stalam tam jak glupia, cala mokra i zmarznieta. Co za ponizenie, po co ja to zrobilam? Wierzylam, ze tam przyjdzie, ze mimo moich watpliwosci sie pojawi. Bo mu zalezy, blagam by mu zalezalo. Nie stac mnie, by sie prosic. Zbyt dlugo to robilam, zbyt dlugo bylam ponizana. Mimo to, nadal chce na niego czekac, ale juz bez nadzieji. Bo w tym pierdolonym miejscu nawet ona odeszla. Powiedzialam, ze jak nie przyjdzie odpuszczam, ale wiem ze gdzies tan w srodku nadal na niego bede czekac. Jeszcze te trzy okropne lata. Bo potem mnie juz tu nie bedzie, odejde, uciekne. Kwiestia czasu.
Najdrozsza, musze sie wziasc w garsc. Przeciez jestem silna dziewczynka, ty wiesz o co chodzi. Mam nadzieje, ze ten czas do konca roku szybko przeminie, a cale wakacje spedze poza tym bagnem. Teraz postaram sie usnac, ale moja bezsennosc pokazuje sie. Chce zasnac i znow wkroczyc ten sen gdzie on tam jest, moze sie czegos dowiem, moze cos mi powie co wyjasnij sytuacje.
Kocham cie, milych snów.


środa, 6 maja 2015

ŚWIAT JEST PIĘKNY, TYLKO LUDZIE TO KURWY

Nawet nie wiem jak zacząć, próbuje po raz kolejny. Chuj najwyżej znowu będzie z tego bagno. 

Najdroższa, jest 6 maja. Wszystko stało się nijakie, przynajmniej dla mnie. Zaczynam wątpić w miłość, a przecież to jest tak piękne uczucie. Popatrz jak długo się nie odzywałam, co ze mnie za człowiek? Raz mówię, że cię potrzebuje, a za drugim razem nawet nie potrafię nic napisać. Coraz częściej brakuje mi słów, by móc opisać swoje uczucia. Czy to jest naturalne? Odpowiedz, bo mi ostatnio ciężko odpowiedzieć na cokolwiek. Nie mam nikogo, za nikim nie gonię. Ginę we własnej rzeczywistości, która już nie jest kolorowa. Patrze już na wszystko przez inny obraz, zaczynam dostrzegać piękne rzeczy, ale nadal nie mogę się przyznać. Gdy chce coś powiedzieć o sobie, coś mnie zatyka, nie umiem wydobyć z siebie słowa, ludzie zaczynają to dostrzegać. Nadal jestem bez nich, bez ludzi, których uważałam za przyjaciół. Może za szybko ludzi nazywam po tak niesamowitej nazwie? Może czas stać się bardziej ostrożną? Chyba tak zrobię, nic innego mi nie zostało. Została przy mnie tylko jedna osoba, jedna malutka, spokojna dziewczynka, dla której jestem bardzo ważna. Dzięki niej nie straciłam całkowicie czułości, choć już ona zaczeła zauważać moją nienawiść do ludzi. Była niedawno u mnie, mieszka tak daleko, a jednak od trzech lat ten kontakt nam się utrzymuję, z dnia na dzień jest coraz lepszy. Coraz rzadziej płacze, bo po co się dołować? Zaczynam się podnosić i walczyć o lepsze jutro. Powiem Ci szczerze, że sama jestem coraz bardziej z siebie dumna. 
Wczoraj były moje urodziny. Ludzie, których uważałam za najlepszych przyjaciół byli ze mną przez krótszą chwilę, co było bardzo przykre. Mimo to, zaczynam dostrzegać w takich sytuacjach dobre strony. Przecież gdybym coś dla nich znaczyła, zostali by ten jeden raz w roku ze mną, prawda? Mam racje, wiem bo nie tylko ja tak uważam. Coraz częściej dostrzegam jak ludzie są fałszywi, wokół nas krąży dwulicowość, znasz to? Pewnie znasz, przecież jesteśmy podobne. Zmieniłam nastawienie, choć działania przychodzą codziennie inne. 
Chodzę na siłownie wiesz? Daje mi to wiarę w siebie, w każdej kategorii. Już nikogo nie szukam, nie czekam, po prostu idę w przód. Jeszcze tydzień i będę miała trochę wolności od mojej codzienności. Nie zanudzam cię już. Pamiętaj, że cię kocham, ale o tym nie musze przypominać. 



''Jeszcze będziemy mieli czas, żeby myśleć jak dorośli'' 





''Prawda jest taka, że miałem przyjaciół
Ona była z nimi
Oglądałem co robią sobie nawzajem
Kurw* chory film''





''Wiesz, życie jest pełne nieidealnych rzeczy i nieidealnych ludzi, sam w niczym nie jestem najlepszy, ciągle zapominam o rocznicach i urodzinach, tak jak wszyscy. To czego nauczyłem się przez lata, to to, iż akceptowanie cudzych błedów i czerpanie radości z różnic, jakie są miedzy nami jest jedynym z fundamentów zdrowego, szczęsliwego i długiego związku. Życie jest zbyt krótkie, by budzić się z żalem. Kochaj ludzi, którzy dobrze cię traktują i tym, którzy nie potrafią .''

wtorek, 17 marca 2015

Czas powrotu? czy kolejnej porażki?

Cześć Najdroższa. Przepraszam, że tak długo tu nie zawitałam. Nie byłam w stanie porozumieć się  z kimkolwiek, a co dopiero z tobą. Mija dwa miesiące, już nie jestem tą dziewczyną, którą byłam na początku tej skurwiałej szkoły. Zmieniłam się wraz z odchodzącymi ode mnie osobami. Coś nagle we mnie nikło. zaufanie? Tak, myślę, że można to tak nazwać. Najtrudniejsze uczucie, które mi doskwiera w aktualnym momencie to brak zaufania. Do moich rówieśników jak i do samej siebie. Bo jak mam ufać komukolwiek, nie ufając samej sobie? Wydaje mi się to nie realne. Jak mam mówić komuś to co czuje, jak sama nie wiem co dokładnie się u mnie w psychice dzieje? Zresztą po co mam mówić o tym komuś, kogo prawdopodobnie zabraknie za jakiś czas? Popatrzmy na to realistyczne, odejście osób jest nie uniknione, jak również doświadczyłam tego nie dawno. Jestem samotna, prawdopodobnie całkowicie samotna. Zawsze chciałam by do moich drzwi ona zapukała, ale gdy nagle przyszła, zauważyłam, że tą pustkę odbieram inaczej. Mija trzeci miesiąc, od czasu jak wszystko straciłam, od momentu kiedy wszystko pierdolneło i zostałam sama wśród swojego oddechu. Nie jest to  wcale ciekawe uczucie. Nigdy aż tak okropnie się nie czułam, choć nie raz odchodził ode mnie ktoś, na kim mi zależało ponad moje wyobrażenia. Dlaczego tak to się stało? dlaczego nie potrafię się wkońcu wygadać? Unikam spojrzeń ludzi, nawet własnej mamy, co robi się jeszcze bardziej przykre. Po tej całej dramatycznej historii, nawet do niej nie potrafię się wygadać, tak jak robiłam to wcześniej. Zauważyłam, że razem z samotnością, weszła do mojego życia również bezsenność, bez żadnego pytanie, tak po prostu. Rzadko kiedy prześpię spokojnie chociaż jedną noc. W weekendy już prawie w ogóle nie sypiam i to chyba nie jest dobre. Moje życie stało się szarą codziennością. Rano wstaje, wychodzę do szkoły, po szkole jadę z mamą , później wracam i jest albo laptop, albo nauka. Wtedy dni mijają bardzo szybko, tylko noc jest trochę gorsza. Coraz częściej, gdy w końcu usnę, towarzyszą mi nieprzyjemne sny, wtedy budzę się ze łzami w oczach i czuje, że już tej nocy nie usnę. Coraz częściej zataczam się w jakieś otchłani, której sama nie potrafie wyjaśnić, ani spojrzeć na nią z pozytywnego punktu widzenia. Cóż za nie stworzone myśli mnie porywają. Jakie to dziwne, że ja, miła , kochająca , pozytywna dziewczyna, nagle traci wiarę we własne życie. Najchętniej położyłabym się do wanny, zanużyła się, zamknełabym oczy i już więcej ich nie otworzyła. Pozostało by po mnie tylko zwykłe ciało w bliznach. Codziennie walcze z tym co chce zrobić, a z tym co powinnam. Codziennie walcząc o uśmiech, wracam i zamykam się w tych czterech pełnych wspomnień ścianach. Może to żałlosne? Już sama nie wiem. Nawet się przed tą myślą nie bronię, bo wiem co się wydarzyło i wiem jaka żałosna byłam. Mimo to jakie nastawienie mam, nie daje sobą pomiatać. Jest coś, co mi nie pasuje, od razu mówię. Nigdy wcześniej tak szczera i burzliwa nie byłam. Możę sytuacja mnie do tego zmusza, ciężko pojąć. 
Jest 17 marca. Jestem sobą, choć nie w pełni pokazuje to co bym chciała. Jeszcze nie całe cztery miesiące. Wyrwę się stąd, by w końcu móc, być gdzieś indziej, dalej niż jest to, co zrobiło ze mnie taką bezuczuciową nastolatkę. Co mam na myśli bezuczuciową? Nie chce wpuścić nikogo nowego do swojego życia, być może się boje. Sama nie wiem, nie umiem wytłumaczyć sobie tego co robię. Może boję się tego, że zbyt szybko się przywiąże, a to by było nie odpowiednie, jak na moment, w którym zostałam sama. Szczerze mówiąc próbowałam coś zrobić, próbowałam naprawić kontakty z paroma osobami, ale jeśli te osoby tego nie chcą, to dlaczego ja mam się prosić o to by byli przy mnie? Już prosiłam, błagam, chciałam coś na siłe. Mianowicie mam na myśli, to by ktoś mnie pokochał. Szukałam tego na siłe, choć wcale w ten sposób na to nie patrzyłam. Doszło to do mnie , dopiero w momencie gdy jedna z najważniejszych osób mi to uświadomiła. Były to jedne z  wielu słów, które tak bardzo skrzywdziło mnie i moją psychikę, która i tak już jest potargana. Zostałam uznana za pustą lale, co zabolało jeszcze bardziej, mimo że sama nie wiem dlaczego. Może dlatego, że te słowa były wypowiedziane od przyjaciela? Od tego, który zawsze był? Przy którym czułam się bezpiecznie? Przy którym nie musiałam ukrywać prawdziwej siebie? To już bez znaczenia, bo osoba która tak dużo dla mnie znaczy ma mnie daleko w poważaniu, co z każdym dniem robi się już naturalne, choć dalej boli. Nie wiem jak sobie poradzę w dalszych dniach, przecież jestem taka bez życia, a moja bezsenność daje skutki na mojej twarzy. 
Myślę, że ten blog stanie się moją codziennością, potrzebuje wygadania, a pisanie mi pomaga. Bo nie muszę mówić, zauważając, że milczenie przez ostatnie dwa miesiące daje mi swobodę. Już nie czuje skrępowania podczas milczenia, wręcz przeciwnie, czuje, ze już nie potrzebuje mówić, wystarczy, że bedę słuchać. Wydaje mi się, że już nikt  nie traktował moich słów poważnie, już mieli dość bzdur wygadywanych podczas moich gorszych momentów, dlatego zaczełam milczeć. 
Najdroższa zaczełam czytać, bądz dumna. Noce jakoś trzeba zapełniać, a komputer to raczej nie odpowiednie wyjście. 
Idę się czymś zająć, w końcu nie jest koniec świata. 
Odezwę się jutro.
Bardzo cię kocham, bo kogo jak nie ciebie. 




sobota, 7 lutego 2015

długa przerwa ..

Dobry wieczór Kochana. Bardzo długi czas mnie tu nie było. Nie wpadłam na pomysł by tu wejść. Bardzo dużo się zmieniło wiesz? Straciłam wszystkim. Mimo to, nie żałuje. Byłam przez ten tydzień tak beztrosko szczęśliwa. Ten człowiek dał mi szczęście jakiego jeszcze nikt mi nie potrafił dać. Ja wychodziłam od niego z uśmiechem na twarzy, zresztą gdy dowiedziałam się że mam do niego przyjść również na moojej twarzy promieniał uśmiech. Wyobraziłaś sobie kto to mógł być? Ten, którego nigdy bym o to nie podejrzewała. Ten,który dawał mi szczęście z samej swojej osoby. Mój przyjaciel. Ta osoba, na którą zawsze mogę liczyć.  Pamiętam jak dniami siedzieliśmy i oglądaliśmy filmy, mojego nogi zawsze były na jego kolanach, cały czas robiliśmy herbaty. Uwielbiałam u niego nocować. Zawsze tak ładnie o to prosił. Raz do mnie zadzwonił. Nie był w dobrym stanie, poprosił bym przyszła. Bez zastanowienia ubrałam się i wyszłam do niego. Siedział na schodach przed blokiem. Nagle poczułam coś dziwnego. Najgorsze jest to, że wtedy nie myślałam o tym w taki sposób. Weszliśmy, ogarneliśmy i zaczeliśmy rozmawiać. Gadaliśmy do rana i dopiero wtedy się położyliśmy. Jak przyjaciele... ta. Pamiętam jak w przyjechałam do jego rodziny. Jak na dworcu byłam tak bardzo szczęśliwa, że w końcu go zobaczyłam. Przytuliłam go, pamiętam miałam łzy w oczach, ale on tego nie widział. Tak bardzo cieszyłam się, że on jest. Później był koncert. Złapał mnie za biodra i przytulił. Staliśmy na koncercie Bednarka. ,, Bo takie chwile jak te.. '' Dokładnie heh. Później wracaliśmy trzymając się za ręcę. Pamiętam jak dużo wypiliśmy, leżeliśmy na trawie i rozmawialiśmy o głupotach. Pamiętam jak codziennie się widywaliśmy. To chyba były najlepsze wakacje dzięki niemu. Dlaczego wtedy nie powiedziałam mu o swoich uczuciach? Byłam głupia. Może teraz by się to inaczej potoczyło. Zachował się jak szczeniak, ale jestem pewna, że gdyby wrócił to czekałabym na niego z otwartymi ramionami. Tak bardzo za nim tęsknie. 9 lutego minie mięsiąc odkąd z nim nie rozmawiam. To przykre. Koniec o nim bo chyba robi mi się coraz gorzej i łzy spływają mi po policzku. Przebywam teraz w ciechocinku, z mamą, ciocią i dziadkami. Nie jest to przyjemny wyjazd. Bo wiem, że nikt nie tęskni. Codziennie czekam na telefon od jakiegoś znajomego, choć wiem, że i tak nie zadzwoni. Popatrz jakie to żałosne. Już drugi tydzień nie ma mnie w moim mieśćie a ja nawet nie dostałam jednego telefonu z pytaniem co u mnie. Czuje się coraz bardziej samotna, a to przekracza wysokość mojej psychiki. Myślisz, ze to moja wina, że zostałam sama? Bo mi się wydaje, że sama sobie zasłużyłam na samotność. Możę tego chciałam? Ale całkiem inaczej sobie to wyobrażałam. Jeszcze tydzień. Nie mam co tu robić, a co będzie jak wrócę? pewnie nikt sie o tym nie dowie bo po co... Jest mi przykro. Codziennie wchodzę pod prysznic i płacze bo nawet nie mam komu powiedzieć co dzieje. To się staje coraz bardziej uciążliwe. Szkoda, ze cię tu nie ma , bo bardzo byś mi pomogła swoją osobą. Myślisz, że się wszystko ułoży? Mam nadzieje bo powoli mnie to wykańcza. Przepraszam za to co pisze, ale naprawdę nie mam komu o tym powiedzieć. Bardzo tęsknie. 
twoja na zawsze.